środa, 9 lipca 2014

Part fri – warszawskie muzea & Starówka



Kilka dni temu odkryłam cykl „Lato na Zamku” – letnie zajęcia dla dzieci na Zamku Królewskim w Warszawie. Jako że na wtorek miałam zaplanowane Centrum Chopinowskie z uwagi na darmowe bilety*, sprawdziłam czy dzieje się coś tego dnia na Zamku i okazało się, że temat zajęć akurat super, w sam raz dla mojego 6-latka – „Rękawiczka i przyłbica, czyli o damach i rycerzach w dawnych czasach”. Zajęcia są o 10:00, co było nie lada wyzwaniem dla mnie, by  porze z trójką dzieci z pod Warszawy...ale idealnie mi się udało, więc jestem dumna i blada ;) Lekcja bardzo ciekawa, sama chętnie posłuchałam i popatrzyłam – a było na co popatrzeć! Prowadzący nie tylko interesująco opowiadał, ale także dysponował częściami zbroi, mieczami, ostrogami, pasem rycerskim i wszystko to można było nie tylko obejrzeć, ale i dotknąć. Dzieciaki (nawet Pola – lat niespełna 3!) siedziały jak zaczarowane, słuchały, oglądały i macały. Ja miałam w ręku m.in. nałokietnicę – ciężkie to-to jak...nie wiem co ;) Był też pokaz rycerskiej walki, w wykonaniu prowadzącego, z niepodstawionym ochotnikiem – oczywiście to była taka walka w „odkryte karty”, ale i tak efekt był, żeby nie Jaś w nosidełku, sama bym sobie mieczem pomachała :P notabene...kiedyś nawet, za czasów nastoletnich, pisałam do kilku bractw z zapytaniem o nauki władania mieczem, ale nikt mi jakoś nie odpisał i temat się rozmył – taki off top ;) Dzieciaki też odegrały scenę pasowania na rycerza, odgrywając rolę króla, kardynała i giermków. Na koniec zbroję można było przymierzyć, o dziwo mój Antek nie chciał...ale on taki jakiś cichociemny, raz hop do przodu, a innym razem to taki niby, że nieśmiały...no nic. Zmuszać nie będę, kazał robić zdjęcia jak inni mierzyli ;) 

Zbroja rycerska w piwnicy Zamku Królewskiego, Stare Miasto, Warszawa
 Zajęcia się odbywały w zamkowej piwnicy, do której przeszliśmy przez Zamek, dzięki czemu można było rzucić okiem na część muzealną Zamku, a w niej Salę Balową, sypialnię królewską, piękny kaflowy piec, zdobione naczynia, liczne obrazy czy gobeliny. Po lekcji zamkowej udaliśmy się na krótki spacer po Starym Mieście – krótki ponieważ, Starówkę warszawską znamy już dość dobrze, a poza tym upał był nieziemski i jakoś nie wyobrażam sobie długiego włóczenia się po uliczkach.
Plac Zamkowy z Kolumną Zygmunta, Stare Miasto, Warszawa
Przeszliśmy ulicą Świętojańską, gdzie zaliczyliśmy lody (są tu lodziarnie, gdzie kolejka wychodzi na ulicę), obejrzeliśmy Syrenkę na rynku, 
Pola w locie ;) Syrenka, Rynek Starego Miasta, Warszawa
a potem zeszliśmy skarpą do fontann – tych, gdzie w sezonie odbywają się pokazy w weekendy. Na pokazach byliśmy dwa razy rok i dwa temu no i...jak dla mnie wystarczy, mało co tam widać na tym pokazie, jest dzicz, a z parkingu wyjeżdża się godzinę...ale jako fontanny w dzień bardzo ładne i kojące zwłaszcza w tak upalny dzień ;) Dzieci zmoczyły stopę i wsiedliśmy w autobus do Chopina.
Muzeum Chopina jest nowe i jest szał. Ładnie, nowocześnie, interaktywnie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – zarówno laik, jak i pasjonat historii sztuki. Dla każdego polecam salę odsłuchów, gdzie prezentowane są liczne dzieła kompozytora, podzielone w zależności od gatunku utworów (preludia, nokturny, etiudy, mazurki, polonezy itd.) – każdy „dział” przy osobnym stoliku ze słuchawkami, nikt więc nikomu nie przeszkadza. Poza tym można tu poznać historię życia muzyka od narodzin do śmierci, bardzo szczegółowo przedstawioną na dotykowych ekranach podzielonych zarówno na lata życia Fryderyka, jak i tematycznie. Poza tym w Centrum zgromadzono liczne pamiątki, nuty, rękopisy. Prawdziwa gratka dla fanów, która jest w stanie zainteresować każdego, kto choć trochę lubi muzykę. Dla dzieci frajda – można podotykać, posłuchać, jest też specjalna salka dla dzieci, gdzie dzieci mogą obejrzeć filmiki tematyczne, jak też zagrać w gry na dotykowych ekranach (np. puzzle, ułóż nuty). Muzeum wymaga trochę czasu, my spędziliśmy tam około 2 godziny, myślę, że bez dzieci można trochę szybciej obejść, ale to też zależy jak dokładnie się wczytywać i wsłuchiwać we wszystkie informacje. Jeśli ktoś jest wielkim miłośnikiem i chłonie każde słowo, to podejrzewam, że można tam spędzić i 3 godziny.
Aha - w tym miejscu powinnam wyjaśnić * z drugiego zdania - chodzi o to, że w Warszawie są takie dni, kiedy są darmowe wstępy do niektórych muzeów, galerii. Na pewnej stronie było napisane, że do Chopina jest we wtorek, nie sprawdziłam tego na stronie muzeum, a okazało się, że ten dzień został przeniesiony na niedzielę. W inne dni bilet normalny kosztuje 22zł, dzieci do lat 7 gratis i tak płaciłyśmy (a bo z mamą moją byłam jeszcze).
Na dziś to było tyle atrakcji. Plany dalsze liczne i ambitne, parę miejsc nam zostało do oblecenia, chciałabym też zwiedzić Ogród Botaniczny w Warszawie, ponieważ ostatnio byliśmy w Powsinie i tam bida z nędzą jakoś, z roku na rok coraz gorzej, chciałabym mieć porównanie, bo kurcze w wielu miastach Ogród jest wizytówką miasta i kluczowym punktem programu, a nasz i to ten „naj” raczej w stanie podupadania...
Nie wiem kiedy następna wizyta w Warszawie, jutro wybieramy się na 99% do pobliskiego gospodarstwa agroturystycznego. Będę informować na bieżąco :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz