poniedziałek, 7 lipca 2014

Piaseczyńska Kolej Wąskotorowa

Piaseczno to miasto gminne, znajdujące się na południe od Warszawy. Całkiem prężnie się rozwija, aktywnie działa tutaj Centrum Kultury czy Stowarzyszenie Polka Potrafi, na wyremontowanym rynku z nowoczesną fontanną lub w parku odbywają się różne festyny i pikniki, latem np. co drugą niedzielę Akcja Rynek 15:00. Jedną z atrakcji Piaseczna, którą miasto się szczyci, jest Piaseczyńska Kolej Wąskotorowa. Kolejka organizuje wycieczki dla szkół, przedszkoli czy innych grup zorganizowanych, jak również wycieczki rodzinne w niedziele o 11:00. Można też wynająć wagon np. na urodziny, w kolejce obchodzi się także Sylwestra. Wczoraj i my skorzystaliśmy z oferowanej przez Kolejkę wycieczki. Dla dzieci okazała się ona wielką atrakcją. Już samym przejazdem dzieci były zaaferowane, wielką przyjemność sprawił im też postój na polanie, nieopodal westernowego miasteczka, które także odwiedziliśmy. Miasteczko niczego nie urywa :P ale dzieciom się oczywiście podoba ;) Jest tu kilka stylizowanych budynków drewnianych, cela u szeryfa, można wziąć udział w różnych konkurencjach: przeciąganie liny, rzut podkową czy lassem, walki apaczów, można przejść indiańską ścieżką, popłukać złoto, postrzelać z łuku, a dla starszych zwiedzających także z wiatrówki vel kowbojskiej strzelby - w puszki, jak mniemam, po fasoli ;) Jest też grill-bar oraz UWAGA! w soloonie napijecie się PYSZNEJ kawy, naprawdę byłam mile zaskoczona tamtejszą kawą (fajerwerków się nie spodziewałam, bo bufecik taki raczej polowy). Jest i strefa wypoczynkowa z kocykami i hamakami. Ach, są też oprowadzanki na koniu, bo cóż to by był za Dziki Zachód bez konia! (Jednego co prawda tylko, ale ponoć są dwa.) Coś tam kopali, coś tam budowali, podejrzewam więc, że w przyszłości szykuje się więcej atrakcji.
Ogólnie na kolejowej wycieczce atmosfera jest jak w "Rejsie" :) Są panowie kaowcy, ale nikt nie napisał w damskiej toalecie "głupi kaowiec" :P Panowie kaowcy (będący jednocześnie konduktorami) częstują "krówkami-wąskotorówkami", dysponują też sprzętem rekreacyjnym w rodzaju piłek i badmintona. Jest głośnik z muzyczką :D Czasem nawet jakiś konkursik zostanie przeprowadzony - dzieci wygrywają bańki, a dorośli piwo ;) Na polanie jest ognisko i catering. Uwaga - napojów zimnych brak, soczki w szklanych butelkach. Zimne picie można kupić w miasteczku westernowym (za pierwszym wstępem dostaje się opaski i można chodzić i wychodzić przez cały dzień). Tam też można skorzystać z toalety (pewnie lepszej niż toi-toi na polanie, ale nie zaglądałam do toi-toia, bo się boję :P ). W barze cateringowym można też kupić kiełbasę na ognisko. My tak zrobiliśmy, bo byliśmy słabo przygotowani, ale jak patrzyłam po ludziach to byli tacy lepiej zorganizowani ;) I my za rok (bo na pewno znowu się wybierzemy) też się lepiej przygotujemy konsumpcyjno-rekreacyjno-wypoczynkowo. Wycieczka trwa około 5 godzin, z czego ponad 3 spędza się na polanie i opcjonalnie w miasteczku (bo to obok). Warto więc być dobrze przygotowanym, choć my z trójką dzieciaków się absolutnie nie nudziliśmy ;)
Uważam, że wycieczka jest fajne i godna polecenia, spędziliśmy miło i aktywnie czas na świeżym powietrzu, więc czego chcieć więcej? :)
Aha - w miasteczku westernowym można kupować pamiątki - u nas się nie obeszło i starszak nabył indiański nóż (z drewna - żeby nie było). Można też za kilka złotych stać się bohaterem listu gończego lub banknotu :) Na polanie zaś, podczas pikniku, organizowane są przejażdżki lokomotywą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz